piątek, 13 września 2013

Via Justin może zniknąc z fejsa, ale nigdy z mojego życia.

Idziesz ruchliwą drogą kiedy nagle cię ktoś zaczepia. Spojrzałaś i nie widziałaś czy śnisz. Spotkałaś Pattie, dobrze ją znałaś. To ona urodziła i wychowała twojego księcia.
-Ty jesteś [T.I]? - zapytała brunetka. Zastanawiałaś się skąd ona zna twoje imię. Łzy zaczęły ci spływać po policzkach, ale pokiwałaś głową. Uśmiechnęła się do ciebie, ciągnąc za rękę w stronę nieznanego ci samochodu. Nie sprzeciwiałaś się, byłaś w szoku. Wsiadłaś do niego razem z nią. Przyciemniane szyby sprawiły, że nikt nie mógł cię zobaczyć zapłakaną. Ale płakałaś ze szczęścia i zdumienia.
- Nie płacz. Obiecuję, że to jest tego warte.- mówiła Pattie.
Po 15 minutach jazdy limuzyna się zatrzymała. Kobieta ciągnąc cię za sobą wysiadła. Twoim oczom ukazała się zwykła działka ze zwykłym jednorodzinnym domem, jak każdy w tym miasteczku. Nie różnił się niczym, ale jednak. W oddali zobaczyłaś dwójkę bawiących się dzieci, które od razu rozpoznałaś, Jazzy i Jaxon.
Szybko podbiegły do Ciebie i przytulili się do twojej nogi. Ty nadal nie mogłaś powstrzymać łez, to było nierealne. Także ich przytuliłaś do siebie.
-[T.I] Jesteś ładniejsza niż na obrazkach. - Powiedziała malutka Jazzy uśmiechając się słodko. To cię zaskoczyło. Na jakich obrazkach? Pytałaś samą siebie. Dzieci zaprowadziły cię do środka domu. Do pewnego pokoju na górze. Było tam duże łóżko, obok niego szafka nocna. Co mnie najbardzej zdziwiło? To że na tej malutkiej szafce w małej ramce byłam ja, narysowana węglem, każdy mój szczegół. Fakt nie było to zdjęcie lecz malowidło, ale byłam zaskoczona. Nad łóżkiem wisiało zdjęcie mojego Boga. Samego Justina Biebera. Łzy ciekły strumieniami po mojej twarzy, kiedy nagle białe, dębowe drzwi za mną otworzyły się gwałtownie. Stanął w nich zdenerwowany Biebs. Jednak coś w nim się zmieniło kiedy spojrzał na mnie. Zaniemówiłam. Moje marzenie od 4 lat stało dosłownie przede mną. Przybliżył się do mnie.
-To naprawdę ty [T.I] ?- zapytał. Co oni mnie znają?- pytałaś sama siebie. Niepewnie skinęłaś głową. Przytulił cię tak po prostu. Mocno. Zabrakło ci powietrza, ale także go przytuliłam. Nie chciałam puszczać. Marzyłaś o tym, śniłaś każdej nocy, a teraz to rzeczywistość.
-W rzeczywistości jesteś jeszcze piękniejsza niż w moich snach.- szepnął Ci do ucha. Odsunęłas się delikatnie od niego.
-Co masz na myśli? - zapytałaś, wycierając swoje spuchnięte oczy.
-[TI] Śniłaś mi się przez cholerne 4 lata. Zawsze widziałem twoją twarz. Szukałem cię, ale nigdy nie znalazłem. To - wskazał na obrazek twój na szafce- Narysował dla mnie mój przyjaciel. Podałem mu szczegóły, ale w rzeczywistości jesteś jeszcze piękniejsza. - Założył Ci kosmyk włosów za ucho. Zarumieniłaś się.
- Mogę cię pocałować? - zapytał niepewnie, na co delikatnie skinęłaś głową uśmiechając się.
Jego usta dotknęły moich, napierając na nie swoimi .
Wtedy się obudziłaś. ;(
/Maja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz